700km w 4 dni. Realne? Oczywiście! Czyli rajd ku czci Papieża – Polaka

Zapraszamy do przeczytania relacji z wyjezdu rowerowego Rafała, który w 4dni przejchał łącznie 700km. Czy jest to realne? Oczywiście! Wystarczy pojechać na rajd ku czci Papieża  – Polaka Jana Pawła II

W życiu często planujemy.. Planujemy ślub, podróże poślubne, spotkania wieczorne, wycieczki, dzieci.. Ale często też marzymy, marzymy o wielkich sukcesach, miłościach, niesamowitych przygodach. Niestety rzeczywistość w tym przypadku wygląda często inaczej. Jednak warto czasem pomarzyć i spełniać jakieś przyziemne, małe marzenia. I tu chciałbym opisać przygodę, która była trochę marzeniem, trochę celem, trochę świadectwem wiary a trochę po prostu zabawą i zwolnieniem wśród codzienności (jeżeli można w ogóle powiedzieć że zwolniłem ;)).

Fot. HomoViator

W tym roku postanowiłem, że uda mi się przejechać Polskę na rowerze w kilka dni. Miałem to zrobić w czerwcu i przejechać 1050 km na 1050 rocznicę chrztu Polski. Jednak obowiązki mi wtedy nie pozwoliły. Przyszedł październik i się udało – rajd rowerowy dla uczczenia Pontyfikatu Jana Pawła II. 700 km w 4 dni? Możliwe? Na pewno! Trasa Wadowice-Częstochowa-Kalisz-Bydgoszcz-Gdańsk pokonana. Polska jest piękna, dlatego czasem należy to doceniać i zamiast jeździć po świecie, warto odkrywać naszą ojczyznę, nawet te bliskie, rodzinne strony. Pierwszy dzień to odcinek 140km, pogoda dopisywała, siły też. Drugi odcinek, około 150km też bardzo spokojny, lekki, po drodze piękne tereny. Dwa kolejnie dni to walka z samym sobą (wiatr, choroba, zła pogoda), ale z drugiej strony wiadomość, że cel jest coraz bliżej. Pomagała również świadomość jazdy dla uczczenia naszego Papieża – Rodaka. I dlatego też, gdy ostatniego dnia wstawałem z łóżka, będąc chorym wiedziałem, że z „góry” pomoc musi nadejść. Pierwsze kilometry przy wyjeździe z Bydgoszczy mogę stwierdzić trzema słowami: zimno, mokro i ciemno. Na 30km miałem taki kryzys, że jakbym mógł zejść z roweru i pojechać autem – bym to zrobił. Na szczęście po chwili natrafiliśmy na lokalną stację benzynową, tak jakby to nie był przypadek. A potem już przestało padać, ciepło się zrobiło i jakoś dojechaliśmy do Gdańska. Dziękuję wszystkim, którzy ze mną jechali, ale także tym którzy wspierali mnie dobrym słowem i miłymi wiadomościami.

Cel osiągnięty, doświadczenie nabyte, przeżycia niesamowite – dlatego jeżeli ktoś się waha i myśli, że marzenia nie są realne do spełnienia, a wysoko postawione cele nie do dosięgnięcia, niech jest świadomy, że silną wolą, pragnieniami i motywacją może zdziałać naprawdę dużo. Dlatego życzę każdemu takich przygód, które będą nie tylko niesamowite.. Również, żeby poczuć, że się żyje i zobaczyć, że świat jest piękny i stoi otworem dla tych, którzy tego chcą.

Dodaj komentarz