Nasze najlepsze zawody w 2019

Nasze najlepsze zawody w 2019

Warto przypomnieć sobie najlepsze momenty z 2019 roku. Dlatego przygotowaliśmy wpis w którym trójka z nas dzieli się swoim ulubionym startem z poprzedniego roku.

Łukasz Ostrowski – Charzykowy 1/8 IM

Mamy początek maja 2020 i w normalnych warunkach byłbym na półmetku rywalizacji w Grand Prix w Biegach Górskich w Gdyni oraz w ferworze przygotowań do sezonu triathlonowego, który miałem rozpocząć 14 czerwca w Charzykowach – miejsce, które bardzo miło wspominam z dzieciństwa, a także z 2019 gdzie ukończyłem triathlon na dystansie 1/8 Ironman 😉 To właśnie wspomnieniem z tych zwodów chciałbym się z Wami podzielić w tym wpisie.
Charzykowy to malutka miejscowość położona w samym sercu Borów Tucholskich niedaleko Chojnic w województwie pomorskim.

Etap pływacki rozgrywany jest w jednym z najczystszych jezior w jakich miałem okazję pływać. Jazda na rowerze wiedzie wąskimi drogami z może nie najlepszej jakości asfaltem, jednak widoki jakie nam towarzyszą zdecydowanie ułatwiają jej pokonanie. Na deser biegnie się malowniczą promenadą wzdłuż brzegu jeziora Charzykowskiego, w którym na początku zawodów się płynie.

Zawody utkwiły mi także w pamięci dzięki wspaniałej organizacji oraz bogatemu pakietowi startowemu. W ramach wniesionej opłaty mamy możliwość uczestnictwa w Pasta Party w dniu poprzedzającym zawody, a po ukończeniu każdy zawodnik otrzymał burgera, ciasto domowego wypieku, owoce oraz nieograniczone picie zarówno wody, izotonika jak i piwa bezalkoholowego 😉 Dodatkowo w pakiecie startowym oprócz podstawowych elementów jakimi są czepek i numery startowe otrzymywało się także plecak w jednym z 3 kolorów do wyboru. Na koniec miło też było skorzystać z możliwości masażu, który zdecydowanie przyspiesza regenerację po dużym wysiłku.


Miłym zaskoczeniem było także spotkanie wielu znajomych twarzy, których zupełnie się nie spodziewałem zobaczyć. Fajnie jest przy okazji zawodów porozmawiać i wymienić się z ludźmi, którzy dzielą tą samą pasję co my. Warto też zaznaczyć, że wszyscy zawodnicy wraz z organizatorami stworzyli prawdziwie rodzinną atmosferę w miasteczku zawodów 😉


W tym roku także miałem wybrać się do Charzyków tym razem na start na dystansie 1/4 IM, niestety sytuacja w Polsce i na całym świecie zmusiła organizatorów do przeniesienia kolejnej edycji Triathlonu Charzykowy na rok 2021. Same miłe wspomnienia z 2019 roku sprawiły , że bez wahania zdecydowałem się przenieść opłatę startową na przyszły rok i już nie mogę się doczekać powrotu w piękne Bory Tucholskie, do czego także Was zachęcam.

Maciej Ostrowski – 1/8 Ironmana Gniewino

Początek sezonu 2019 na zawsze pozostanie w mojej pamięci z racji debiutu w zawodach triathlonowych w Gniewinie na dystansie 1/8 Ironmen. Moim marzeniem po licznym przyglądaniu się sportowcom podczas zawodów było wystartowanie i poczucie dawki adrenaliny i rywalizacji na własnych mięśniach. Bardzo miło wspominam dzień tych zawodów dlatego kilka słów wspomnień ode mnie.


Inspiracją do wystartowania była ekipa Invictus 3City, której członkowie już od dawna startowali w zawodach łączących 3 dyscypliny. Po wielu wspólnych przeżyciach jako kibic urodziła się we mnie chęć przetestowania swoich możliwości. Start był 26 maja 2019 roku a przygotowania zacząłem w grudniu roku poprzedzającego. Dystans choć najmniejszy z możliwych w zawodach triathlonowych wymaga podstawowej aktywności wiec podszedłem sumienie do przygotowań. W miarę upływania czasu podczas treningów szczególnie tych pływackich rosła we mnie determinacja do wystartowania.

Po okresie przygotowawczym czułem się gotowy by stanąć na linii startu. Pogoda jak na koniec maja była niska, około 12-15 stopni C i pochmurne niebo. Mimo aury starałem się zachować spokój, skupić się na celu i dobrej zabawie, bo start traktowałem jako zapoznanie z triathlonem. Oczekiwanie na start przebiegło sprawnie, rower i ubiór na cześć biegową umieściłem w strefie zmian. Pozostało ubrać piankę do pływania i mieć nadzieje, że temperatura wody jest nieco cieplejsza od powietrza. Niestety prognostyk się nie sprawdził i woda okazała się piekielnie zimna. Cieszyłem się jednak że mam do przepłynięcia tylko 475 metrów a nie więcej jak niektórzy zawodnicy tego dnia. Na rozgrzewce jedynie poczułem trochę wodę i postanowiłem czekać a godzinę zero.

Rozległ się strzał startera i ruszyliśmy na trasę pierwszego odcinka zawodów. Płynąłem dynamicznie ale regularnymi ruchami poruszałem się do przodu ku kolejnym bojkom nawigacyjnym. Po nieco ponad 15 minutach byłem już na ostatnich metrach i w przypływie adrenaliny zapomniałem o zimnej wodzie.

Szybka strefa zmian jak na moje możliwości, a do zdjęcia była pianka i założenia skarpety i buty. Po 5 minutach śmigałem na szosie schnąc odrobinę. Do przejechania miałem 22,5 km a trasę dobrze znałem. Liczni kibice przy trasie dodawali otuchy różnymi atrybutami a ja jechałem jak na skrzydłach. Pogoda stawała się łaskawa i nieśmiało wyłaniało się słonce. Skupiając się na trasie a jednocześnie obserwując krajobraz i zmagając się z porywistym wiatrem na niektórych odcinkach, po niespełna 47 minutach zameldowałem się ponownie w strefie zmian.

Wyruszyłem na ostatni odcinek zawodów, na trasę biegowa wyznaczoną po agrafce o łącznej długości 5,25 km. Duża liczba sportowców która już zaczęła odcinek biegowy pozwalała mi trzymać wysokie tempo. W nogach miałem już ponad godzinę wysiłku, ale sporo energii zachowałem do końca. Ostatni odcinek wspominam bardzo dobrze, ze względu na dobre samopoczucie i lekkie nogi. Dodatkowo świecące już dość mocno południowe słońce dawało przyjemne ciepło. Z radością oczekiwałem przekroczenia linii mety. Po 1 godz 35 min zostałem triathlonistą pokonując własne słabości i z radością mogłem unieść ręce po odniesionym własnym zwycięstwie.

 

Fot. Przemysław Schenk

Jan Krakowski – Triathlon Krynica 1/8 Ironmana

Każde zawody traktuje wyjątkowo. W 2019 na pewno do takich należały Enea Bydgoszcz Triathlon, gdzie wspólnie z Rodziną wybraliśmy się na zawody. Niesamowite były także zawody w Ironman 70.3 Gdynia, które zawsze są dla mnie wyjątkowe, a w tamtym roku szczególni,e gdyż startował mój największy idol Jan Frodeno. Jednak stwierdziłem, że opiszę trochę mniej znaną imprezę, aby promować lokalnych organizatorów zawodów (Evotriathlon) – Triathlon Krynica.

Do zawodów namówił mnie Łukasz, które znalazł ten start i chciał w ten sposób zakończyć sezon. Stwierdziłem, że będzie to dobre przetarcie przed zawodami w Malborku, które miały się odbyć tydzień później. Oprócz mnie i Łukasza wybrali się z nami Maciek z dziewczyną Patrycją i nasz niezawodny pomocnik Łukasz. Stwierdziliśmy, że zrobimy mało wycieczkę i pojedziemy dzień wcześniej. W drodze do Krynicy Morskiej wybraliśmy się do Muzeum Stutthoffie. Dawny obóz koncentracyjny to miejsce szczególne, w którym człowiek ma czas na chwilę refleksji i zastanowienia się nad życiem. Następnie dotarliśmy do naszego docelowego miejsca. Po zakwaterowaniu wybrałem się na objazd trasy rowerowej. Była bardzo prosta z małymi hopkami. Jedynym problemem był słaby asfalt na nawrocie. Czułem się bardzo dobrze i wiedziałem, że mam moc w nogach.

Następnie pozwiedzaliśmy okolicę i muszę przyznać, że miasteczko to jest pełne uroku. Plaża nad pełnym morzem, dużo małych knajpek,

Po kościele poszliśmy odpoczywać. Następnego dnia wstaliśmy i pełni energii wystartowaliśmy. Jeśli chodzi o pływanie, to czekały nas spore fale. Na szczęście pływanie było krótkie i po 10 minutach wyszedłem z wody. Równo ze mną wyszedł Łukasz.

Po dopingu Maćka Halbryta, zrobiłem szybką zmianę i ruszyłem na trasę. W międzyczasie przy opuszczaniu strefy zauważyłem, że Łukasz po coś się cofa. Myślałem, że coś mu wypadło, a potem okazało się, że zapomniał założyć butów rowerowych (to był zwiastun tego, że w tym roku będzie już wskakiwał na rower z wpiętymi butami ;)) Ruszyłem na trasę i jechałem mocnym tempem i starałem się wyprzedzać rywali. Takie kameralne zawody są fajne, gdyż nie mamy problemów z  draftingiem. Jest mało zawodników i każdy może spokojnie jechać w swojej strefie. Po nawrocie Łukasz nadrobił stratę i był już bardzo blisko mnie. Drugą część jak się potem okazało pojechałem szybciej niż pierwszą. Cały czas starałem się mocno naciskać. Na takim dystansie nie ma co się oszczędzać, trzeba lecieć full gass.

Druga strefa zmian szybko mi minęła i ruszyłem na bieg. Trasa biegowa nie była prosta. Czekał nas duży podbieg. Muszę przyznać, że czułem, że serce biło jak szalone.  Starałem się biec mocno, ale było ciężko. W końcu dogonił mnie Łukasz i chwilę biegliśmy razem wzajemnie się motywując. Wspólna rywalizacja i wspólne wspieranie się jest bardzo potrzebne i pomaga nam wykrzesać z siebie więcej energii. Ostatecznie mocniej przyspieszyłem na zbiegu i udało mi się odskoczyć od Łukasza i dobiec do mety z małą przewagą.

Gdyby nie problemy Łukasza z butami pewnie to on byłby przede mną, był tego dni naprawdę w niezłym gazie. Jednak pamiętajmy nie zawsze liczą się umiejętności i dyspozycja dnia, czasem trzeba mieć po prostu szczęście. Jednakże oboje znaleźliśmy się na podium. Mi udało się zająć 2 miejsce w kategorii wiekowej, a Łukasz był trzeci. Po raz pierwszy dwóch zawodników Invictus 3City stało razem na podium. Po zawodach poszliśmy na pizzę, a następnie stanęliśmy na podium. Chętnie wróciłbym do Krynicy na triathlon i liczę, że niedługo znowu odbędą się tam zawody 😉

 

Magdalena Stangenberg – Nocny bieg parami ze Świetlikami 2019 w Redzie

Zawody te były organizowane na terenie lasów puszczy Darżlubskiej. W ubiegłym roku odbyła się III edycja tego biegu. Dystans jaki mieli do pokonania zawodnicy miał około 16,5 km.

Razem z Przemkiem Janickim mieliśmy okazję pokonać tę trasę pod logiem teamu Invictus 3city. Jestem bardzo wdzięczna Przemkowi za wspólne uczestnictwo w tak trudnym i wymagającym biegu. Przemek bardzo motywował mnie do jednostajnego tempa na całej trasie i nie zatrzymywania się na konkretnych wzniesieniach w lesie. Należy zauważyć też, że głównym wymogiem partycypowania w zawodach, było posiadanie czołówki. Cały bieg odbywał się w ciemnościach leśnych. Gdy były momenty, że zostawialiśmy z Przemkiem chwilami poza resztą grupy, czułam lekkie przerażenie. Z tego miejsca chciałabym podziękować Przemkowi za wspólny bieg i życzyć nam jeszcze wielu wspólnych imprez biegowych już niebawem.

Chciałabym też wspomnieć, że w tym samym biegu brali udział także Jan Krakowski oraz Damian Targiel, którzy uplasowali się w czołówce. Razem z chłopakami wybraliśmy się na kiełbaskę i piwko przy ognisku. ?
Świetna organizacja całego biegu. Bardzo polecam!

 

Przypominamy o naszym ebooku, który możecie kupić, a z którego my:

  • Przekazujemy 5 zł na hospicjum dla dzieci w Gdyni 
  • Przekazujemy 5 zł na szpitale, które dzielnie walczą z koronawirusem
  • Przekazujemy 5 zł na wsparcie w leczeniu Zosi (córeczki przyjaciółki jednej osoby z naszego teamu)
  • Przeznaczamy 5 zł na rozwój naszej organizacji

Przejdź do sklepu

Dodaj komentarz