To był naprawdę niezły miesiąc, z którego jestem bardzo zadowolony. Łącznie przetrenowałem 31 godzin i był to naprawdę efektywny czas. Podsumowując, było to 16h spędzonych na trenażerze i 15h biegania.
Przede wszystkim pod koniec miesiąca zrobiłem test FTP na rowerze. Próg FTP to jedno z podstawowych pojęć w kolarskim słowniczku treningowym. W polskim tłumaczeniu będzie to po prostu funkcjonalna moc progowa, a autorem tej jednostki jest dr Andrew Coggan. W skrócie jest to największa moc średnia, z jaką jesteśmy w stanie jechać przez 60 minut. Najpopularniejszym testem jest jazda 20 min na maksa i przemnożenie tego wyniku razy 0,95. Ten test zrobiłem, jadąc w wyścigu organizowanym przez Leszek.Pro. Jechałem pierwsze 20 min wyścigu naprawdę mocno, aby sprawdzić swoje możliwości. Ostatecznie udało mi się zwiększyć FTP z 228W do 243W. W przeliczeniu na moją obecną wagę jest to ok. 3,5W/kg, czyli już naprawdę fajny wynik. Oprócz szybszych jazd starałem się także jeździć dłuższe treningi. 3 razy zrobiłem ponad dwugodzinne jazdy na trenażerze.
Biegowo również było bardzo dobrze. Zrobiłem między innymi trening 3x 3 km po 4:10 na przerwach 3 min. Pamiętam, jak robiliśmy podobny trening rok temu przed lockdownem w przygotowaniach do półmaratonu.
3 razy zrobiłem trening 5x 1 km po 3:55, w czasie których czułem się bardzo dobrze. Zrobiłem także 3 długie wybiegania. Nie ukrywam, że super biegało mi się w pierwszej części miesiąca. W drugiej miałem lekkie problemy z kolanem, więc zapobiegawczo trochę zmniejszyłem intensywność. Zauważyłem też, jak ważny jest dzień regeneracyjny, szczególnie kiedy bardzo mocno trenuję.
Plan na kwiecień to kontynuacja działań z marca. Będę starał się budować zarówno prędkość, jak i wytrzymałość. Zapewne żadnych zawodów w kwietniu nie będzie, ale wierzę, że w maju będziemy się już ścigać 😉
Moje poprzednie podsumowania zobaczysz tutaj