Ada Nowakowska to była lekkoatletka, której koronną dyscypliną był skok wzwyż, w którym parę lat z rzędu zajmowała czołowe lokaty na Mistrzostwach Polski. Obecnie jest fizjoterapeutką i opowiada nam o tym, jak obecnie wyglądają jej treningi, a także wspomina swój pierwszy start w triathlonie i zdradza nam, jakie ma plany na przyszłość.
1. Twoja przygoda ze sportem zaczęła się od lekkoatletyki, jak tam trafiłaś?
Tak naprawdę moja przygoda ze sportem zaczęła się kilka lat wcześniej od pływania. Na pierwszy trening zabrała mnie moja mama, która jest trenerką. Miałam wtedy 6 lat i przez kolejne 6 lat prawie codziennie byłam w wodzie. Do dziś pamiętam chłód wody w basenie w zimne grudniowe poranki :p. Po tym czasie właściwie z dnia na dzień zdecydowałam się na lekkoatletykę, która po pływackim treningu o trybie ściana-ściana, wydała mi się szalenie ciekawym sportem. Szybko moją koronną konkurencją stał się skok wzwyż. Miałam kilka występów w skoku w dal, biegach sprinterskich, ale zdecydowanie nie było mi z nimi po drodze.
2. Jak wspominasz tamten czas?
Był to super czas! Okres trenowania bardzo wiele mnie nauczył, całe moje dzieciństwo to był sport. Zanim zaczęłam trenować, oraz wtedy gdy już trenowałam, bardzo często przesiadywałam na treningach jako widz i jeździłam na obozy ponieważ mam bardzo sportową trenerską rodzinę. Był rower, narty, kajaki, rolki, windsurfing, koszykówka, zdecydowanie nie było nudy.
Najlepiej wspominam pierwsze obozy klubowe i obozy kadrowe z czasów juniorskich.
Czas trenowania nauczył mnie dobrej organizacji czasu, zwłaszcza w okresie liceum i studiów. Wychodziłam rano z torbą spakowaną jak na tydzień i wracałam wieczorem. Na studiach były dni kiedy wstawałam o 5:30, wracałam do domu około 20, od razu korzystając z siły rozpędu wychodziłam na trening, wracałam koło 22, robiłam posiłki na kolejny dzień i siadałam do nauki. Oczywiście nie było tak cały czas, ale naprawdę często.
3.Które zawody były tymi najbardziej wyjątkowymi, które najbardziej zapamiętałaś?
Ciężko powiedzieć. Nie mam jednych ulubionych zawodów, ale pod kątem atmosfery wybiorę AMPy w pływaniu, chyba dlatego, że były to duże zawody na które mogłam pojechać na totalnym luzie. Pływania nie trenowałam już wtedy od dobrych 10 lat, oczywiście przygotowywałam się do tego startu i to nawet solidnie. Tylko że traktowałam to jako formę męczącej ale jednak rozrywki.
Muszę przyznać, że w czasach regularnych treningów lekkiej pomimo tego, że kilkanaście razy startowałam w Mistrzostwach Polski, ani jednego występu na takiej imprezie nie mogę zaliczyć do super udanych. Z perspektywy czasu wiem, że brakowało mi zawsze większej ilości treningów technicznych. Swoje najlepsze skoki oddawałam na tak zwanych podwórkowych zawodach.
4. Startowałaś w sztafecie w triathlonie, co sądzisz o tej dyscyplinie
Triathlon jest super, bardzo mi się podoba wszechstronność tej dyscypliny, oraz to jak wiele elementów ma wpływ na końcowy rezultat.
W sztafecie wystartowałam wspólnie z Asią i Pauliną, które mają za sobą już wiele startów. Każda z nas preferowała część pływacką, ale za co dziewczynom byłam wdzięczna odstąpiły mi rozpoczęcie tej sztafety 😀 Był to mój pierwszy start w wodach otwartych, dlatego popełniłam szereg typowych błędów o których wiedziałam, że nie należy ich popełniać, ale z okazji startu –zapomniałam.
Ustawiłam się na środku i prawie w pierwszej linii, w rezultacie czego na początku co chwile ktoś mi przepływał po plecach i przyjęłam kilka łokci na twarz. Do tego fala była całkiem spora i mocno zielona. Co więcej startowałam w pożyczonej i nie do końca dopasowanej piance więc nabrałam trochę wody 😀 Finalnie byłam całkiem zadowolona z czasu, a jeszcze bardziej zadowolona, że na rower wsiada Paulina a nie ja. Jednak spodobało mi się tak bardzo, że zdecydowałam, że na pewno w przyszłości zapiszę się indywidualnie.
5. Planujesz kiedyś wystąpić w triathlonie?
Myślę o tym od dawna i pewnie w końcu się zdecyduję na dystans sprinterski. Najpierw jednak chciałabym wprowadzić trochę więcej regularności w przygotowanie do takiego startu. Poczyniłam już pewne kroki, mianowicie postawiłam w pokoju trenażer, pozostaje tylko na niego wsiąść i nie zejść tak szybko jak podpowiada mi moje leniwe ja. Nie napiszę tu nic odkrywczego, ale rower i bieganie najbardziej lubię za kontakt z naturą, rowerowy trening w domu nie ma takich uroków.
Triathlon przewija się przez moje myśli od bardzo dawna, również dlatego, że przez długi czas pracowałam w jednym z trójmiejskich klubów jako trener pływania. Dodatkowo swego czasu pochłaniałam jak gąbka wode wszelkie triathlonowe treści. Miałam okazję też wiele razy uczestniczyć jako trener/wychowawca w obozach triathlonowych i rowerowych dla dzieci. W zasadzie to już wręcz wypadałoby w końcu wystartować ☺
6. A Twoje obecnie treningi jak wyglądają?
Obecnie gdy mam możliwość to trenuję siłowo i biegam. Zabrałam się ostatnio również za jogę, jestem totalnie nie przyzwyczajona do takiej formy ruchu, dlatego mimo że traktuję jogę bardziej jako formę relaksu, to okazuje się z reguły, że mogę spokojnie podpiąć tą aktywność pod trening.
7. Jako fizjoterapeutka jakie widzisz błędy u zawodników?
Podstawowy błąd który widzę, to niedocenianie roli regeneracji. Uważam, że jest ona równie ważna jak jednostka treningowa. Tak naprawdę ambitny amator często trenuje tak ciężko jak zawodowiec, ale brakuje w tym wszystkim czasu na przerwę, wtedy łatwo o kontuzje wynikające z przeciążenia czy o przetrenowanie.
8. Jakie masz porady, aby zwłaszcza amatorzy unikali kontuzji?
Tak jak wyżej uważam, że warto docenić rolę regeneracji. Warto też poświęcić czas na pracę nad słabymi ogniwami i zakresami ruchu, które bywają ograniczone. Do tego gorąco polecam mądrze zaplanowany trening siłowy, który jest bardzo ważny dla prewencji kontuzji. Przy tym wszystkim ważne jest docenienie roli snu, dobrze zbilansowanej diety i mądrego planowania obciążeń treningowych, oraz co najważniejsze słuchanie swojego ciała. Trening z kontuzją nigdy nie będzie do końca efektywny, lepiej zrobić sobie przerwę i wrócić w pełni sił, niż później borykać się z problemem przez dłuższy czas. Zwłaszcza, że jako amatorzy możemy sobie pozwolić na luz wtedy, kiedy czujemy że jest to najbardziej potrzebne.
9. Masz jakiegoś sportowego idola, który Cię inspiruje?
Jest dużo osób które mnie w pewien sposób inspirują, jednak nie potrafię wybrać jednego idola. Staram się czerpać z różnych historii i źródeł i wyciągać z tego wszystkiego coś dla siebie.
10. Przechodząc do zawodów, masz jakieś zwyczaje, bez których nie możesz wystartować?
Właściwie nie, jak jeszcze startowałam w zawodach w skoku wzwyż to miałam schemat związany z rozgrzewką, słuchaniem muzyki przed nią, odmierzaniem rozbiegu itp. jednak myślę, że to wszystko to kwestia takiej przedstartowej rutyny związanej z danym sportem i konkurencją.
11. A między treningami i pracą jakie masz sposoby na relaks?
Tak naprawdę obecnie często to właśnie trening traktuję jako formę odpoczynku, jako że nie trzymam się planu i wybieram takie aktywności na jakie aktualnie mam ochotę. Latem szczerze uwielbiam rekreacyjny rower, najlepiej w kierunku jeziora albo gdyńskiego bulwaru. Zimą z racji na mój dość aktywny tryb często wybieram litr herbaty, serial lub książkę. Oraz bez względu na porę roku spotkania ze znajomymi, połączone z dobrym jedzeniem to relaks idealny 🙂
12. Jakie są Twoje marzenie i jak wyobrażasz sobie swoją sportową przyszłość?
Gdy myślę o swojej sportowej przyszłości, to aktualnie najbardziej zależy mi by być możliwie sprawną osobą I jak najbardziej wszechstronną. Uprawiam sport dla przyjemności, zawsze tak było ale w okresie wąskiej specjalizacji nie mogłam sobie pozwolić na dużą różnorodność. Teraz mogę i staram się z tego korzystać. Dlatego w przyszłości widzę się za równo na narciarskim stoku, na pływalni, ale też na ściance wspinaczkowej i życzę sobie mieć zawsze do tego wszystkiego jak największe zdrowie i zapał.
W sporcie widzę też siebie w roli fizjoterapeuty, na razie co bardzo mnie cieszy udaje mi się połączyć obie te pasje. Jestem zachwycona możliwościami jakie niesie nowoczesna fizjoterapia w zawodowym sporcie. W minionych latach miałam przyjemność pracować jako fizjo w drużynach sportowych, był to cenny czas i pozwolił mi na dobre stwierdzić, że połączenie sportu i fizjoterapii czyli moich dwóch największych pasji to kierunek w którym chcę się dalej rozwijać.