BIEG NIEPODLEGŁOŚCI 2016

Na ostaniej imprezie w roku, kończącej cykl PKO Grand Prix Gdynia – Bieg Niepodległości nie mogło nas zabraknąć. Zapraszamy do przeczytania relacji naszych zawodników, zarówno tych którzy już trochę mają tych biegów za sobą jak i debiutantów.

Magdalena Kałas  51:48

Bieg Niepodległości był w zasadzie startem typowo rutynowym: jako kolejny bieg w Gdyni, jako kolejne uczczenie zdobycia Niepodległości przez Polskę ze sportowym akcentem oraz jako kolejny start, by nie zapomnieć jak się biega dystans 10 km. Po niespełna tygodniu od półmaratonu w Aleksandrowie Kujawskim (ciężki, trailowy teren, do tego walka od 5 km z pęcherzem i jelitami – zdobył u mnie I miejsce wśród biegów najbardziej mnie sponiewierających), na zakwasach po mocnym wtorkowym treningu wzmacniającym (podziękowana dla Marty i ekipy!) oraz dzień po solidnym treningu na pływalni, plan na Bieg Niepodległości był jeden: przyzwoicie. I tak też było. Nie jestem ani zła, ani szczęśliwa z życiówki, której oczywiście nie było. Bo nie miałam jej robić. Na takie rzeczy jeszcze przyjdzie czas.

2016-11-15-16_29_51-bieg-niepodlegc582oc59bci-z-pko-bankiem-polskim

Klaudia Lipińska 59:40

No to pierwszy start od maratonu zaliczony  😉 Tym razem to nie wynik miał znaczenie, a to że przebiegłam ze swoim chłopakiem. 
Zaczynam wszystko od nowa, a jak wiadomo początki są trudne ? Kontuzja dała nieźle popalić, ale nie byłabym sobą gdybym odpuściła. Jestem zmotywowana do treningów i zaczynam przygotowania do wiosennych startów. Jeszcze będzie dobrze?

14980794_1305686702817564_6296564255978266653_n

Rafał Mielewczyk  36:34 63 open 28 w kategorii M20 W łącznej kalsyfikacji 24 open

Nie oczekiwałem od siebie zbyt wiele przed tegorocznym Biegiem Niepodległości. Ostatnimi czasy znajdowało się coraz więcej wymówek od treningu – zbyt mało czasu, zbyt ciemno, zbyt mało siły, złe samopoczucie czy chociażby zła pogoda. Planem było więc przebiec chociaż poniżej 40 min – bez szału. Jak okazało się zaraz po starcie, brak treningu w żadnym stopniu nie potrafi zatrzymać gorącej głowy.
1 kilometr – „3:40, miało być spokojnie, no ale w sumie jest, bo przecież zdarzało się szybciej zaczynać.”
2 kilometr – „o, w wakacje biegłem dychę z gościem przede mną, nie zaszkodzi spróbować i teraz, może też ostatnio mniej trenował.”
3 kilometr – „Jednak trenował ostatnio więcej niż ja, niech sobie leci.”
4, 5 kilometr – „W sumie serce wyskakuje przez gardło, ale jeszcze nie ma tragedii, mogę takim tempem.”
Półmetek – „18:24, szybka kalkulacja… jest szansa na złamanie 37 min, w sumie nieźle.”
6, 7 kilometr – „Nie taka Świętojańska straszna jak ją malują, no i w końcu trochę kibiców.”
8 kilometr – „Głowa do góry, patrz na morze.”
9 kilometr – gleba na nawrotce „Kolana całe? Całe. Co z tego, skoro jeszcze tyle o mety.”
10 kilometr – „A w sumie mi się nie spieszy, nieco sobie ludzie biegną, niech się ze sobą ścigają.”
Ostatnie 500 m – „Ok, niech się ścigają… ale mogą to przecież równie dobrze robić za moimi plecami ?.”
Meta – 36:34 – „Koszulka Invictusa jednak zrobiła swoje ?.”
Cykl Grand Prix Gdyni w Biegach Ulicznych zakończony ze średnią czasów poniżej 37 min. Bieg Niepodległości, jak i każdy z poprzedzających był dobrą okazją do odnowienia motywacji, bo przecież zawsze może być lepiej, trzeba się tylko wziąć do roboty, a nie szukać wymówek.

15032842_1296152343759176_6853004749366227877_n

Jan Krakowski 39:10 149 w open 40 w kategorii M20 w łącznej kalsyfikacji 81 open

Jeśli chodzi o mnie to tak szybko w listopadzie jeszcze nie pobiegłem, a co ciekawe zawsze przed tymi zawodami robiłem mocniejsze treningi niż teraz. Start był przygotowawczy do kolejnego sezonu, co oczywiście nie oznacza że nie dałem z siebie wszystkiego.  Dziękuje Adam Głogowski za świetne przygotowanie i poprowadzenie biegu, moje treningi dzięki niemu zmierzają teraz w świetną stronę. Dziękuje za doping, zwłaszcza strefie kibica Sklep Biegacza Gdynia . Planuje jeszcze jeden start w tym roku w City Trail, gdzie mam nadzieję, że będzie większa moc.

jan-krakowski

Rafał Małek 42:23 425 w open 114 w kategorii M20

Ostatni czas poświęciłem na przygotowania do tego biegu. Obudziłem się 11 listopada i pomyślałem, ze będzie to mój dzien. Jednak było trochę inaczej, 11 bieg na tej trasie,życiowka była o kilka sekund pobita jednak przecenilem tego dnia mozliwosci. Ważne, ze życiowka i ze jestem w stanie więcej jeszcze pokazać dlatego do następnego biegu! Dziękuję tym, którzy kibicowali.

15063989_1874441046123896_526596370_o1

Łukasz Kamrowski 50:21 (debiutant)

Były to moje pierwsze zawody na tak dużą skalę i jako niedzielny biegacz spodziewałem się wyniku w granicach 52 minut. Spokoju nie daje mi jednak to, że złamanie 50′ było tak blisko!
Prawdopodobnie to brak doświadczenia spowodował, że pomimo ostrzeżeń podpaliem się na początkowych kilometrach biegu osiągając, jak się okazało, zabójcze średnie tempo na poziomie 4:32 / 4:38 / 4:56 na pierwszych trzech kilometrach.
Na czwartym kilometrze zderzyłem się ze ścianą, a tempo spadło do 5:17. Pozwoliło mi to jednak złapać rytm i wrócić do 5:06 / 5:02 na dwóch kolejnych kilometrach.
Mimo wszystko całkiem nieźle zniosłem podbieg pod Świętojańską utrzymując tempo na poziomie 5:25, ale prawdopodobnie to nie podbieg, a kolejny kilometr zaważył na ostatecznym wyniku.
Mając trasę z górki ślimaczyłem się tempem 5:02, a to właśnie na tym etapie powinienem nadrabiać stracone sekundy.
Ostatecznie zejeście do tempa 4:58 / 4:55 na ostatnich kilometrach nie wystarczyło do przełamania pięćdziesiątki. Linię mety przekroczyłem z czasem 50:21.
Pozostaje wielki niedosyt, ale też chęć szybkiego powrotu na trasę.
unnamed-1

Dodaj komentarz