Triathlon w czasie Koronawirusa – czyli start Janka w Chełmży

Zacznę od tego, że bałem się, że w tym sezonie nie wystartuję na żadnych zawodach. Ogólnie dużo imprez jest odwołanych/ przeniesionych, jednak niektóre małe zawody się odbywają. Tak właśnie było z zawodami organizowanymi przez Triathlon Energy w Chełmży. Jak wyglądają zawody w czasie panującego koronawirusa? Zachęcam do lektury poniższego wpisu.

Na zawody wybrałem się z kolegą ze studiów Maksem i jego dziewczyną. Muszę przyznać, że Chełmża to małe urokliwe miasteczko, z pięknym rynkiem i jeziorkiem. Wystartowaliśmy na dystansie 1/4 Ironmana czyli 0,95km pływania, 45km roweru i 10,5 km biegu. Czułem, że jestem w formie, dlatego bardzo zależało mi, aby odczucie to przekuć w konkretny wynik. Forma nie wzięła się oczywiście z niczego. W ostatnich miesiącach naprawdę solidnie trenowałem. Dużo biegałem i jeździłem na rowerze. Mało pływałem bo unikam basenu, a popływać openwater  byłem tylko 6 razy. Jednak jako, że mój wynik w pływaniu nigdy nie jest rewelacyjny byłem dobrej myśli. Jako cel chciałem poprawić życiówkę 2:37, a nawet zaatakować 2:30. Tydzień przed wiedziałem, że będzie dobrze. Na treningach latałem i czułem, że w takiej formie jeszcze nie byłem. Pokonać mógł mnie tylko defekt techniczny, albo upał.

Mamy obecnie coraz więcej zachorować, więc organizatorzy starają się zachować środki ostrożności. Odprawa techniczna była online, do strefy zmian można wejść tylko w maseczkach, pakiety startowe otrzymuje się przy wejściu do strefy i podają je wolontariusze w rękawiczkach. Oczywiście przed startem maseczki można zdjąć. W wodzie dystans się raczej utrzymuje, na rowerze w normalnych warunkach trzeba zachowywać odstępy, a na biegu wszyscy są już rozciągnięci.

Jak przebieg mój start? Popłynąłem słabo, ale nie miałem dużych oczekiwań. Jak się nie pływa to nie ma wyników. Jednak wynik jak na mnie nie był zły 20:36, czyli 30 sekund gorzej od zeszłego roku, gdzie trochę więcej pływałem. Jednak, aby nie było, że w ogóle nie zachęcam do pływania, to muszę przyznać, że przez braki w pływaniu, miałem na początku roweru dość wysokie tętno i czułem się trochę zmęczony. Dodatkowo po wyjściu z wody czekało nas do pokonania 47 schodów. Strefę zmian wykonałem dość wolno, jednak rok przerwy w tej czynności wychodzi 😉

Wskoczyłem na rower i wreszcie dowiedziałem się o co chodzi z tą legendarną kostką. Otóż przez pierwsze 100m roweru czeka nas bruk przy którym kostka na skwerze Kościuszki to autostrada. Jest to trudny moment, gdyż wielu osobom wypadają bidony. Następnie mamy słaby dojazd do pętli, gdzie czekają na nas dziury. Jednak po minięciu tego fragmentu wjeżdżamy na pętle która jest świetna. Prosta droga, gdzie można po prostu rozkręcić nogę i mknąć. Muszę przyznać, że czułem się świetnie. Jazda na trenażerze zaprocentowała. Jechało mi się świetnie i osiągnąłem po raz pierwszy średnią 36km/h.

Utwierdza mnie to w przekonaniu, że najważniejsza, jest noga a nie rower. Koncówka to po raz kolejny przejazd przez słaby odcinek i bruk, gdzie łatwo stracić panowanie nad maszyną. Jednak w końcu udaje mi się dojechać i po kolejnej przeciętnej strefie zmian wychodzę na bieg.

Miałem tutaj duże oczekiwania, gdyż czuje się naprawdę w gazie. Jednak wyszedł mój brak biegania po trailowych trasach. Trasa do prostych nie należy, ponieważ zawiera każdą nawierzchnie, biegniemy po bruku, asfalcie, chodniku, moście, leśnej ścieżce, szutrze z kamieniami. Zwłaszcza podbieg z tą ostatnią nawierzchnią był dość ciężki. Planowałem tempo 4:30 wyszło 4:49. Nie mogłem odnaleźć odpowiedniego rytmu, ale może też było to efektem mocnego roweru. Co ciekawe musze przyznać mimo 30 stopni, prawie w ogóle ich nie czułem.

Ostateczny wynik to 2:26:38. Życiówka poprawiona o 10 minut.

37 miejsce open i 6 w kategorii.

Jestem bardzo zadowolony. Czy to był mój ostatni start w sezonie? Nie wiem, liczę, że jeszcze uda mi się gdzieś polecieć połówkę, aby poprawić swoją życiówkę i powalczyć o złamanie 5h. Wszystko jednak będzie zależało, czy będzie bezpiecznie.

Brawo dla Maksa za debiut na 1/4 i super i wynik 2:33 i dla Kamila za start z bomby na 1/8 i również super wynik.

 

Dodaj komentarz