Berlin Maraton

Magia, tak mogę w skrócie podsumować Maraton w Berlinie. Chciałbym się podzielić moimi spostrzeżeniami i poradami dla wszystkich którzy chcą wziąć udział w tym biegu.

Mój bieg

Wszystko zaczęło się od tego, że wziąłem udział w konkursie sklepu biegacza, gdzie można było wygrać pakiet startowy. Udało się zrobić mega zdjęcie, ale niestety w konkursie nie wygrałem. Jednak dzięki pewnym dwóm osobom dostałem na urodziny pakiet na te zawody 😉 Wiedziałem, że będę 3 tyg po IM w Malborku, ale patrząc na zeszły rok, 3 tygodnie po IM w Borównie zrobiłem życiówkę na połówce w Poznaniu 4:51. Tym razem tak dobrze nie było 😉 Myślę, że to mój błąd, po Malborku czułem się dobrze, ale od razu po IM we wtorek pojechałem do Warszawy pociągiem, byłem tez na koncercie Sanah, gdzie nogi długo były w jednej nieprzyjemnej pozycji i dodatkowo tydzień przed startem pojechałem do Wrocławia. Myślę, że za słabo się zregenerowałem i zbyt szybko chciałem wykonać mocne treningi. W sobotę próbowałem zrobić mocniejszy akcent 3x5km w tempie maratonu i niestety już wtedy czułem, że nie jest dobrze. Teraz wiem, że pierwszy tydzień powinien być luźniejszy. W kolejnym tygodniu miałem problemy z kolanem i też musiałem odpuścić (był to podobny ból do tego, który miałem w zeszłym roku, przez co musiałem odpuściłem Maraton w Toruniu) W piątek tydzień przed startem kolano przeszło i zrobiłem fajny treningi 5x2km (po ok. 4:07). Pojechałem do Wrocławia i niestety mocno tam zachorowałem. We wtorek prawie żegnałem się z życiem. Przejście z łóżka do łazienki było jak maraton. Naprawdę bałem się o niedzielne zawody, gdyby to był jakiś zwykły bieg to pewnie bym odpuścił, ale z Berlina, nie mogłem zrezygnować. Od środy było lepiej, dalej kaszlałem, ale poczułem, że wracam do żywych. W czwartek poszedłem pobiegać i było ciężko, ale wiedziałem, że dobiegnę 😉 W sobotę wybrałem się do Berlina pociągiem. Odebrałem pakiet na dawny lotnisku Tempenholf. Expo robiło wrażenie, zwłaszcza strefa Adidas była wow. Można było zobaczyć mnóstwo stoisk różnych biegowych sklepów.  Poszedłem na lekki rozruch, kolacja i spać. Tutaj na pewno rekomenduję się wybrać do Niemiec już w piątek. Miałem dość ciężki nogi przez pociąg, w czasie odebrania pakietu mimo, że się oszczędzałem to również zrobiłem sporo kroków.

Rano wstałem podekscytowany pojechałem na miejsce startu. Dodam, że komunikacja w Berlinie jedzie wzorcowo, mamy U-bany i S-bany, którymi można dojechać wszędzie.

Byłem ok. godzinę przed startem, oddałem rzeczy do depozytu, krótka rozgrzewka i poszedłem na start. Na pewno warto mieć jakiś gorszy ciuch przed startem, który trochę nas ogrzeje, a przed startem nie będzie nam go szkoda wyrzucić. Wzdłuż linii startu stoją kontenery dla potrzebujących do których można wrzucić takie ubranie.

Było specjalnie odliczanie, a potem nastąpił start. Tak jak ludzie głośno dopingowali na starcie, tak samo było potem przez całą trasę biegu. Trudno opisać słowami tą chwilę, trzeba po prostu tam być.

Złamanie 3h wiedziałem, że muszę odpuścić. Nie wiedziałem na ile mnie stać. Ostatnie tygodnie mało trenowałem, a do tego doszła choroba i kontuzja kolana. Maratonu nie oszukasz, tutaj trzeba mieć wybiegane kilometry. Po cichu liczyłem na złamanie 3:15 i poprawę życiówki. Plan był zacząć szybko i mieć zapas, aby potem móc zwolnić, jak źle się poczuję w drugiej części. No i się udało 😉 Trochę oszukiwał mnie zegarek i pokazywał za szybką prędkość względem punktów. Niby biegłem po 4:15, a widziałem, że lecę wolniej. Bieg był nawet komfortowy, czułem trochę zmęczone nogi i to, że muszę dużo jesć (zjadłem 9 żeli). Myślę, że wynikało to z tego, że przez chorobę byłem osłabiony, oraz trochę zaniedbałem porządny carboloading. Od połowy czułem, że brakuje mi czegoś słodkiego do picia. Na punktach była woda, maurten (bezsmakowy napój od maurtena) i po czasie odkryłem też, że była herbata z granulek. Bardzo słodka, która idealnie gasiła moje pragnienie słodkiego. W drugiej połowie prędkość spadała, nogi robiły się coraz bardziej ciężkie, kaszlałem też coraz mocniej i było ciężko. Kalkulowałem cały czas jaki czas może mi dać 3:15  Tłum dawał naprawdę niesamowite wsparcie.

Trasa była płaska, przebiegała między budynkami i cały czas biegło się za kimś co mocno ułatwia zadanie. W wielu fragmentach biegniemy w cieniu, gdzie naprawdę czuć fajny chłodek. Na 31km kibicowali mi Tomek i Patrycja i mówili, że podobno wyglądam dobrze 😉 Czułem się naprawdę zmęczony. Koło 37km myślałem, że już nie dam rady złamać 3:15. Widziałem, że zaczynam biec powyżej 5:00. Jednak nastąpił zwrot akcji. Około 39 km na jednym  z punktów sponsorów pojawiła się cola. Żaden napój na mnie tak nie działa, wyrwałem wręcz wolontariuszowi dwa kubki i napiłem się. Od razu poczułem się lepiej i uwierzyłem, że 3:15 jest możliwe. Na wykresie łatwo zauważyć, gdzie napiłem się coli 😉

Było ciężko, ale przybyło mi mocy. Czułem, że teraz to ja wyprzedzam innych. Nie pamiętałem jak wygląda końcówka trasy, gdzie będzie ostatni zakręt, ale w końcu kiedy zobaczyłem Bramę Brandeburską widziałem, że to ostatnia prosta. Było tam mnóstwo kibiców, starałem się wykrzesać ostatki sił. Po prostu leciałem do przodu. Nie patrzyłem na kibiców tylko na linię mety, ale czułem, że są tłumy, wszyscy głośno krzyczą. Spojrzałem na zegarek przy bramie i widziałem, że mam minutę zapasu, biegłem ile sił w nogach, ale czułem, że się uda. Ostatecznie pobiegłem 3:14:35

Jest to teoretycznie życiówka, ale jeśli mam być szczery to 3:15:10 z maratonu w Tczewie to był lepszy rezultat 😉 Tam trasa była bardzo pagórkowata, zwłaszcza ostatnie 10km. Ale i tak cieszę. Przede wszystkim, że udało się ukończyć ten bieg, mimo choroby.

Ciekawostki/Porady

Jest to na pewno dla nas Polaków najtańszy i najłatwiejszy do ogarnięcia Maraton z tak zwanych Majors Marathons ( inne to Londyn, Nowy York, Boston, Tokio, Chicago) W biegu startowało około 800 Polaków.

Obowiązuję loteria, na którą zapisujemy się w październiku i w grudniu wiemy czy się dostaliśmy,

Cena wpisowego na przyszły rok wynosi 205 euro. Dojazd możemy ogarnąć pociągiem (Koszt w dwie strony ok. 300zł). Hotel to 300-500zł za noc.

Na pewno polecam udać się 2 dni wcześniej zwłaszcza jeśli jedziemy pociągiem. Te 6h mogą zmęczyć.

Komunikacja w Berlinie funkcjonuje naprawdę super i z większości miejsc można dojechać na wiele sposobów. Dlatego nie musimy nocować przy starcie.

Na start warto wziąć gorszy ciuch, który przed startem możemy wyrzucić.

 

 

 

Dodaj komentarz