Lesson Learned z sezonu 2023

Zacznę ten tekst od słów Niki Laudy:

“I’d like to dedicate this award to the losers. Because I tell you from my own experience, winning is one thing but out of losing I always learned more for the future. So I got stronger in losing.” 

Podsumowując, były lepsze i gorsze momenty, a właśnie z tych gorszych można wyciągnąć ważne wnioski.

Przede wszystkim za mną Mistrzostwa The Championship w Samorin, o których możecie przeczytać w poniższym wpisie. Był też bardzo udany start w duathlonie na lotnisku w Gdańsku, gdzie po raz pierwszy stanąłem na podium w open. Potem złapałem infekcję, start w Gdańsku na olimpijsce, mimo że wynik nie był zły, to czułem, że mogłoby być lepiej. Tak samo potem w biegu świętojańskim, poprawiłem życiówkę, ale czułem się fatalnie. Potem był MP w aquthlonie, mimo 2 miejsca miałem wrażenie, że wypadałem słabo. Przy IM w Malborku, w tygodniu startowym czułem się fatalnie. Sam start nie był zły, ale nie czułem takiej mocy jak w Samorin. Jeśli chodzi o maratony jesienią, to co chwilę łapały mnie choroby i kontuzje.

O to parę wniosków, które wyciągnąłem z tego sezonu:

1. Dbać o zdrowie

Zauważyłem, że szczególnie jesienią co chwilę coś mnie łapało, i to wtedy, gdy byłem w szczycie formy. Dlatego ważne jest, aby dbać o zdrowie przez cały rok. Zakładać czapkę, szalik wtedy, kiedy jest zimno, uważać na dni, kiedy nagle mamy ocieplenie, albo ochłodzenie, ponieważ właśnie w takie dni, poprzez gwałtowną zmianę pogody, możemy złapać przeziębienie. Obecnie w zimne dni, kiedy muszę zrealizować mocny trening, wolę pójść pobiegać na bieżni, niż biegać w mrozie.

 

2. Za szybkie bieganie podczas wolnych treningów

Zauważyłem, że za szybko biegałem podczas treningów, które powinny być wolniejsze, przez co miałem bardziej zmęczone nogi i nie biegałem tak mocno tych, które powinny być szybsze. Dlatego planuję biegać easy, naprawdę easy.

 

3. Mobilność i siła

Zaniedbywany aspekt przeze mnie, a który w maratonie na pewno wychodzi. Wiem, że parę ćwiczeń potrafi przynieść super efekty. Co ważne, można je robić w domu, bez sprzętu.

 

4. Waga

W tamtym roku nie udało mi się zbić wagi na sezon do standardowych 70-72kg. Ważyłem raczej 75kg, i czułem różnicę. Widzę, że zdecydowanie powinienem zadbać o to, aby przed sezonem zadbać o wagę. Ważne jest też to, że w sezonie zbijanie wagi jest niebezpieczne i mocno osłabia, dlatego powinniśmy o to zadbać zimą/wiosną, kiedy nie ma zawodów i możemy mieć deficyt kaloryczny.

 

5. Dobre naładowanie węglowodanami

To prawda, że przed ważnymi zawodami trzeba dobrze zatankować organizm, ale jeśli jemu mało i nagle ostatniego dnia będziemy chcieli zjeść cały garnek makaronu, to może to się dla nas źle skończyć. Już od środy powinniśmy starać się jeść więcej. Mamy się najeść do syta, ale uważać, aby się nie przejeść, abyśmy mogli dobrze zasnąć. Jeśli zjemy za dużo to organizm zamiast odpoczywać, będzie trawił. Więc polecam zjeść dobrą kolację, ale nie za późno i nie tyle, aby pęknąć. Oczywiście, najlepiej zjeść produkty, które mamy przetestowane. Trochę zaniedbywałem dobre ładowanie i wiem, że muszę w tym aspekcie się poprawić.

 

6.Tapering

Często się mówi, że w ostatni tydzień przed zawodami, nie zbudujesz już żadnej formy. To prawda, jeśli słabo trenowaliśmy, to nie zbudujemy nagle formy, ale własnie ten ostatni tydzień jest kluczowy, niczym dekoracja tortu. To podczas niego możemy zaprzepaścić całe wysiłki. Dobrze na mnie działa, aby cały czas przed startem coś robić. Przed aquathlonem w Suszu, trochę przez openera, wolałem odpocząć niż pobiegać przed zawodami. Miałem strasznie zamulone nogi, jak z kamienia. Natomiast, gdy zwykle zrobię 3km dzień przed luźnym tempem, to nogi są bardzo dobrze dotlenione i znika uczucie ciężkości.

Dodaj komentarz