Jak to jest po raz pierwszy – czyli relacja Kasi z triathlonowego debiutu

Często czytamy wpisy osób, które już startowały po raz piąty dziesiąty itd. A jak to jest jest po raz pierwszy stanąć na starcie triathlonu? O swoim występie parę słów napisała Kasia Jankowska. Na pewno będzie to motywacja i cenne porady dla osób które są dopiero przed swoim debiutem.

Pierwsze koty za płoty. Zacznijmy od początku…przygoda z bieganiem trwa długo, bo juz…10 lat, przeszło 10 lat. Od kilku lat po głowie chodził triathlon. Zaczęło sie od zakupu roweru. Rower miał być po prostu do jeżdżenia, na początek. Myślałam, że może kiedyś zamienię go „lepszy model” – na startowy i za kilka lat wystartuję w triathlonie. Ale „zajawkę” złapałam już od pierwszych przejażdżek. Nie pozostało nic innego jak połączyć moje pasje, zapisać sie na triathlon i w pół roku przygotować się do startu.19457655_1510173905708348_865089865_o

Nie było lekko, bieganko czasem nawet po pracy o 22. Na rower szłam w każdej wolnej chwili i pływanie przynajmniej raz w tygodniu.  Start zbliżał się wielkimi krokami, czułam mega podekscytowanie, ale też wielki strach, ze ktoś mnie podtopi, nie ogarnę strefy zmian, nie mam profesjonalnego sprzętu… ale to przecież nic nie znaczy. Wszystko jest w nas, w głowie i nastawieniu. Jeśli nie masz pianki ale masz powera, dasz radę.

19576079_1516017705123968_2140186368_n

I już dzięki kibicom przed meta prułam do mety…

Sam start był spokojny, aż jestem w szoku, że tak spokojnie go przeżyłam. Ludzi pełno, nie mogłam złapać pomostu, po gwizdku spokojnie w swoim tempie ruszyłam za falą pływaków. Nigdy nie pomyślałabym, że to powiem, ale czułam się jak ryba w wodzie. Czas na pływaniu – 19:44. Mówiłam przed startem, że  jak wyjdę z wody to już z górki. Okazało się, że jazda pod wiatr, na nieco słabszym rowerze niż większość, nie była łatwa, musiałam po prostu walczyć sama ze sobą. Tak naprawdę wszyscy mnie wyprzedzali, mi udało się dogonić tylko dwie osoby. Najgorsze było to, kiedy jechałam jak najszybciej mogłam, a rower po prostu nie jechał wystarczająco szybko. Ale wiedziałam, że kiedy go odłożę udam się w  pogoń ! Czas na rowerze 49:15, więc  musiałam nadrobić. Biegnąc pętle  5,750m wokół jeziora miałam taki cel, żeby doganiać wszystkie kobiety, które widziałam przed sobą. I już dzięki kibicom przed meta prułam do mety, żeby ukończyć z czasem 1:40:51.

19622702_1516016975124041_1988658033_n

Wnioski: Jeśli chcesz spróbować nie przejmuj się, że różnisz się od innych, masz inny cel niż oni. Miom było po prostu wystartować i zrobić wszystko na miarę swoich możliwości. Jako amator, nie jako profesjonalista. Jeśli się wahasz, czy wystartować,  zachęcam, z pewnością wystarczy odrobina kondycji, rower i oczywiście odwaga. 😉

 

Dodaj komentarz