Bieg Rycerski Świecie 2019 – Pierwsze podium – Paweł Jaszczerski

Trzecia dyszka w tym roku. W zaledwie kilka tygodni udało mi się dojść do przyzwoitej formy. Czułem się podobnie jak w listopadzie 2019, chwilami myślałem nawet o nowej życiówce.

Oczekiwania

W ubiegłym roku nie udało mi się wystartować w Świeciu przez kontuzją dlatego w tym był to jeden z priorytetowych startów. Trasa szybka bez większych podbiegów oraz z kilkoma zakrętami. Ostatnie treningi oraz piątka na Parkrunie w 17:51 wskazywały na to, że mogę śmiało biec na czas w okolicach 36 minut, a przy odrobinie szczęścia pokusić się o złamanie tej granicy. Warunki były przyzwoite choć jak się później okazało czołowy wiatr dosyć mocno utrudnił bieg.

Początek rywalizacji

Tradycyjnie 40 minut przed startem wykonałem rozgrzewkę. Nogi miałem w dobrej kondycji, co bardzo mnie ucieszyło, gdyż przez ostatnie dni odczuwały trudy treningowe. Ustawiłem się na starcie i punktualnie o 11 zaczęła się rywalizacja. Stwierdziłem, że nie mam nic do stracenia i rozpocząłem w tempie 3:32 min/km, był to atak na załamanie wymarzonych 36 minut. Biegło mi się swobodnie, byłem w okolicach 20 miejsca.

Przed startem z FITblogerem
Przed startem z FITblogerem

Po pierwszym kilometrze tempo nieco spadło do 3:36 min/km, a wynikało to z coraz silniejszego wiatru w twarz. Starałem się walczyć z tą naturalną przeszkodą. Jednocześnie wiedziałem, że nie mogę przesadzić co na pewno odbiłoby się w końcowej fazie biegu. Przestałem spoglądać na zegarek i biegłem na samopoczucie. W międzyczasie wyprzedziłem kilku zawodników.

Największe zmęczenie

Czwarty i piąty kilometr okazały się najtrudniejszymi, zwolniłem so 3:41 i 3:44 min/km odpowiednio. Miałem już dosyć wiatru, czekałam na nawrotkę. Dobiegam do 6 kilometra, ostry zakręt i teraz lekko z górki do mety. Jednakże coś zaczęło zwracać moją uwagę, każdy kilometr był o 200 m dalej w porównaniu ze wskazaniem GPSu. Stwierdziłem, że oznaczenia są błędnie oznaczone i przestałem się tym przejmować.

Walka do samego końca

Przede mną było trzech biegaczy. W międzyczasie z przeciwka biegnie startujący Tata, który krzyczy, jestem na 12 miejscu. Dzięki czemu wiem, że jest szansa na podium w kategorii wiekowej. Staram się przyspieszać, jednocześnie goniąc wyprzedzających mnie zawodników. Co przełożyło się na 8 i 9 kilometr w tempie 3:36 min/km. Niestety jeden biegacz mnie wyprzedził, starałem się utrzymać jemu na plecach, ale było to ponad mojej obecnej dyspozycji. Na ostatnim kilometrze zużywam resztki sił jakie mi pozostały. Jeden z biegaczy, zaczął słabnąć. Widząc to moja motywacja była jeszcze większa, aby przyspieszyć. Około 300 metrów przed metą dałem radę wyprzedzić tego biegacza odzyskując straconą pozycję.

Wszystko wskazywało na to, że dobiegnę z czasem około 36:30, ale nie bez przyczyny w drugiej części kilometry były przesunięte. Okazało się że organizator o 100 metrów za daleko ustawił nawrót. Ostatecznie dystans około 10.2 km przebiegłem w czasie 37:17 dobiegając na 13 miejscu oraz zajmując 2 miejsce w kategorii M20. Zabrakło obiegania na tempach 3:35, aby powalczyć o lepszy wynik, gdyż kondycyjnie czułem się bardzo dobrze. Cieszy mnie fakt, że byłem w stanie walczyć na całym dystansie i nie miałem kryzysu na 7 kilometrze. Walczę dalej w pogoni za marzeniami, a kolejny start w czerwcu.

Znajdziesz mnie również na:

https://m.facebook.com/pjbiegaczzpasja/

https://www.instagram.com/jaszczer/

Dodaj komentarz