To był zdecydowanie bardzo dobry sezon. Startowałem w czterech triathlonach i w sumie w każdym udało mi się poprawić życiówkę. Zadebiutowałem na dystansie pełnego Ironmana i w końcu złamałem 5h na połówce. Ale popełniłem też sporo błędów. Czego nauczył mnie ten sezon? Najpierw troszkę streszczę ten sezon
Zaczęłem od triatlonu w Gdańsku z debiutującej serii Challenge Gdańsk. Zdecydowanie jedne z najlepszych zawodów w jakich startowałem. Świetnie zorganizowane, gdzie było widać, że to zawodnik jest najważniejszy. Strefa finiszera z lodami pizzą, różnymi napojami to klasa światowa. Startowałem na dystansie sprinterskim. Był to w moim wykonaniu bardzo dobry start i z Łukaszem stoczyliśmy świetną biegową walkę, dzięki czemu oboje wykrzesaliśmy z siebie wszystko. Potem udałem się do Susza. Również super impreza, jednak przez to, że trasa rowerowa była trochę dłuższa nie udało się złamać 5h. Następnie był Ironman w Gdyni. Spełnienie marzeń, ale słabo zorganizowana impreza plus to nie był mój najlepszy dzień. Ostatnim triathlonem była połówka w Malborku. Dałem z siebie wszystko i bardzo mądrze poleciałem i udało się złamać 5h. Na zakończenie sezonu pobiegłem w biegach górskich, a także ukończyłem maraton.Najważniejsze to wyciągać wnioski ze startów i analizować co zrobiliśmy dobrze, a co źle.
![]()
Systematyczność
W poprzednich latach jesienne i zimowe miesiące raczej były słabe w moim wykonaniu. Trnowałem po 10 godzin w miesiącu, maksymalnie 15. W tamtym sezonie było inaczej. Bardzo dobrze przepracowałem zarówno jesień, zimę jak i potem wiosnę. Było to ok. 25-35 godzin w miesiącu. Dzięki czemu cały czas byłem w dobrej formie i przede wszystko trzymałem wagę.Oczywiście w letnich miesiącach udało się trenować więcej nawet po 50 godzin, ale nie byłoby to możliwe, gdybym wcześniej dobrze nie przetrenował okresu przygotowawczego.
![]()
Trenażer
Jeśli chcemy dobrze jeździć na rowerze, trzeba jeździć. A jeśli nie mieszkamy w Hiszpani, albo w jakimś innym ciepłym miejscu, to musimy skorzystać z trenażera i kręcić kilometry w domu. Nie uda nam się zimą wykonać na dworze jakościowego treningu. Drugi sezon kręciłem kilometry niczym chomik i naprawdę opłaciło się. Kiedy już wyszedłem na treningi na dworze, czułem dużą moc i lekkość. Dodatkowo możemy przećwiczyć pozycję, dokładnie sprawdzać różne parametry no i najważniejsze – jest bezpiecznie
Dobry strój się zwraca
Co prawda mój strój nie był drogi bo kupiłem na Vinted topowy strój sprzed 4 lat za 200 zł. Ale widzę, że naprawdę warto zainwestować w dobry strój, pomaga na rowerze, jesteśmy bardziej aerodynamiczni, nie nagrzewa się tak mocno na biegu i wspiera naszą wypracowaną formę. Czytając różne artykuły, widzę, że cena do wyniku to właśnie strój może nam bardzo pomóc i urwać cenne minuty.
Odżywianie w czasie zawodów
W Suszu na biegu była tylko woda, miałem za mało żeli i czułem, że lecę na pustym silniku W Gdyni za mało zjadłem na rowerze. Już wiem, że trzeba bardzo dużo jeść na rowerze zejść z niego na bieg w pełni najedzony. Tak zrobiłem w Malborku i czułem się fantastycznie na biegu.
![]()
Buty z dobrą amortyzacją
W tym sezonie odkryłem, że najlepiej biega mi się w butach z dobrą amortyzacją. Zarówno na treningach jak również na zawodach biegło się bardzo lekko. Dzięki temu zwłaszcza pod koniec zawodów czułem duży komfort. Buty z dużą amortyzacją były kiedyś bardzo ciężkie, jednak teraz mamy dużo modeli, które są lekkie. Jednak pamiętajcie, że z butami każdy musi dopasować do swoich potrzeb. Jeśli nie macie doświadczenia to koniecznie wybierzcie się do sklepu biegacza.