Już w najbliższą niedzielę rusza nowy sezon Formuły 1. Ja również postanowiłem rozpocząć swój i wystartować w pierwszych zawodach w tym roku. Przypadek, nie sądzę. Oto moje parę przemyśleń dotyczących obecnej sytuacji i startowania w zawodach.
Mamy teraz ciężki czas, trudno się czymkolwiek cieszyć kiedy obok na granicy nasi bracia Ukraińcy tracą życie. W pierwszych zawodach miałem wystartować w niedzielę po rozpoczęciu wojny, jednak byłem tak oszołomiony sytuacją, że nie wystartowałem. Na zawodach muszę startować pełen radości, a bieg wtedy na pewno do takich by nie należał. Ale z czasem jak wiele osób pewnie przywykłem do obecnej sytuacji. Przede wszystkim wzmocniło mnie jak zobaczyłem jak jako Polacy się zjednoczyliśmy i pomagamy. Jest to niesamowite i sprawia, że od razu robi się cieplej na sercu. Dla mnie sposobem na stres jest oczywiście sport. Muszę przyznać, że sprawia, że łatwo możemy uporządkować głowę. Mocny trening wręcz ją resetuje. Ostatnio trenuje bardzo regularnie, ale przede wszystkim złapałem dużą radość z tych treningów. Ekscytuje się nimi i dają mi dużo radości. Przestałem zwracać uwagę na liczby, a poczułem wielką miłość do sportu. Oczywiście tradycyjnie w wielki poście przestałem jeść w tygodniu słodycze i zacząłem zdrowiej jeść. Daje mi to jeszcze większego powera.
Dużo na pewno dało mi ukończenie Ironmana. Mam ten podpunkt odhaczony i czuje się spełniony sportowo. Oczywiście pojawiają się kolejne cele do zrealizowania, ale nie ma już presji. Co będzie to będzie.
Myślę, że jestem w fajnej formie dlatego postanowiłem w niedzielę pojechać do Kołobrzegu na zawody na 15km. Chciałbym właśnie w tym sezonie więcej podróżować i zobaczyć nowe miejsca, wystartować w nowych zawodach. Oczywiście rywalizacja zawsze będzie mnie napędzać i będę walczyć o jak najlepszy wynik i miejsce, ale przede wszystkim będę się cieszyć, że mogę cały czas biegać jestem zdrowy i bezpieczny.
Jeśli w natłoku rożnych informacji jest Wam źle to idźcie poruszać się, na pewno zrobi się Wam lepiej. Oczywiście pamiętajmy też, że cały czas musimy wspierać Ukrainę, używając sportowej analogii musi to być maraton, a nie sprint.
P.S. A jakby ktoś pytał w nowym sezonie stawiam na Ferarri i Charlesa Leclerca