Malbork Castle Triathlon

Malbork Castle Triathlon

3 połówka w sezonie.  Trochę się zastanawiałem czy to dobry pomysł. Jednak po świetnym starcie w Gdyni chciałem polecieć na płaskiej trasie i sprawdzić na co mnie stać. Poza tym nie czułem żadnego zmęczenia startami tylko byłem coraz bardziej nakręcony do kolejnych startów. Dlatego ostatecznie postanowiłem wystartować w triathlonie u stóp zamku krzyżackiego w zawodach w których w zeszłym roku zająłem 3 miejsce w kategorii wiekowej.

 

Tydzień temu wystartowaliśmy z Łukaszem w Krynicy Morskiej na 1/8 IM. Były to dla nas bardzo szczęśliwa i zajęliśmy 2 i 3 miejsce w kategorii. Ten start był dobrym przepaleniem przed połówką.

Pogoda którą obserwowałem przez 2 tygodnie co chwilę się zmieniała i ostatecznie skończyło się tym, że miało padać. Musze przyznać, że w deszczu w zawodach triathlonowych jeszcze nie startowałem i byłem bardzo ciekawy jak to będzie.

Rower zawiozłem do strefy już w sobotę i już wtedy cały czas padało. Jeszcze wieczorem wróciłem do Gdyni na event który mieliśmy w pracy. Rano kiedy wstałem czułem się mega śpiący i było to spowodowane, że niestety mało spałem przez ostatnie dni. Mocno rekomenduje wysypiać się przed ważnymi zawodami. Sen jest kluczowy. Kiedy przyjechałem na miejsce sprawdziłem rower, rozgrzałem się, ubrałem w piankę i czekałem na start.

 

Jeśli chodzi o pływanie to płynęło się przyjemnie. Może dalej wolno, ale było fajnie. Woda była cieplejsza niż myślałem, dlatego spokojnie mogłem oddychać, a nie tak jak np. w Gniewinie gdzie w lodowatej wodzie ledwo łapałem oddech. Popłynąłem w 41 minut. Może nie jakoś mega szybko, ale czułem, że jest dobrze. Na rower wskoczyłem z myślą, że muszę lecieć ile fabryka dała.

Kiedy rozpocząłem rower poczułem, że jest mega zimno i co ciekawe nie było mi zimno u góry tylko w nogi. Pierwszą pętle pojechałem bardzo szybko w 1:18, jednak pod koniec pierwszej pętli zaczął padać deszcz. Drugą pętle przejechałem wolniej 1:23. Mimo, że jechałem ile mogę to niestety jechało się ciężko. Po Gdyni nie jeździłem dystansów dłuższych niż 60km, więc zdecydowanie brakowało mi wytrzymałości. Łącznie rower wyszedł 2:41:40. Wyszedłem na bieg z myślą, że 5h nie złamie, ale szansa na złamanie 5:10 jest realna. Pierwszą pętle biegło się super lekko po 4:45, Niestety wadą trasy w Malborku jest to, że jest przełajowa, biegnie się po bruku, kamieniach, fosie, co przy takim zmęczeniu jest dla stóp mega dobiciem. Na drugiej pętli zaczęły łapać mnie skurcze i pobiegłem 4:55, Ostatnią gdzie już myślałem, że stopy mi wybuchną po 5:09.

Ostatecznie zawody zakończyłem z wynikiem 05:13:41. 3 minuty wolniej niż w Gdyni. Nie poprawiłem życiówki, jednak i tak jestem zadowolony. 3 połówki w ciągu 2 miesięcy i każda szybsza niż 5:15.

Dziękuje wszystkim za doping  😉 Sezon jeszcze będę podsumowywał, ale na razie nie zamierzam go kończyć 😀 Jeszcze nie wiem gdzie wystartuję, ale na pewno już niedługo kolejne zawody

 

Zapisz się do naszego Newslettera i otrzymuj jako pierwszy informację o naszych nowych tekstach

ZAPISZ SIĘ

Dodaj komentarz